Wybory 2025: Polacy już głosują, rekordowa frekwencja i napięta rywalizacja
W niedzielę 1 czerwca Polacy wybiorą nowego prezydenta w drugiej turze wyborów. Ostateczne starcie rozegra się pomiędzy Karolem Nawrockim a Rafałem Trzaskowskim, którzy walczą o poparcie wyborców w kluczowym momencie kampanii. Już 31 maja o godzinie 13.00 czasu polskiego rozpoczęło się głosowanie w komisjach wyborczych w 12 stanach Stanów Zjednoczonych oraz w Dystrykcie Kolumbii, gdzie Polacy mieszkający za granicą korzystają z prawa do głosu. Lokale wyborcze na Zachodnim Wybrzeżu USA będą czynne do godziny 6 rano czasu polskiego w niedzielę, co oznacza, że wyborcy oddają swoje głosy do późnych godzin sobotnich czasu lokalnego.

- Głosowanie w wyborach prezydenckich 2025 rozpoczęło się 31 maja o godz. 13.00 czasu polskiego w 12 stanach USA i Dystrykcie Kolumbii.
- Lokale wyborcze na Zachodnim Wybrzeżu USA zamkną się o godz. 6 rano czasu polskiego w niedzielę 1 czerwca.
- W drugiej turze wyborów, która odbędzie się 1 czerwca, zmierzą się Karol Nawrocki i Rafał Trzaskowski.
- Eksperci i sondaże wskazują na bardzo wyrównaną walkę między kandydatami, a frekwencja jest rekordowa.
- Komentatorzy podkreślają, że wynik wyborów zależy od zaangażowania wszystkich wyborców, w tym nowych elektoratów.
Eksperci podkreślają rekordową frekwencję i wyjątkowe zaangażowanie Polaków w kraju i za granicą. Ostatnie sondaże wskazują na bardzo wyrównaną rywalizację, która może rozstrzygnąć się na finiszu. Komentatorzy i politycy podkreślają, że wynik zależy w dużej mierze od mobilizacji wszystkich uprawnionych do głosowania, co nadaje tym wyborom szczególne znaczenie.
Rozpoczęcie głosowania za granicą i harmonogram wyborczy
O godzinie 13.00 czasu polskiego 31 maja rozpoczęło się głosowanie w komisjach wyborczych zlokalizowanych w 12 stanach USA oraz w Dystrykcie Kolumbii, gdzie Polacy mieszkający poza granicami kraju mogą oddać swój głos. Jak podaje portal niezalezna.pl, jest to rekordowa liczba wyborców korzystających z możliwości głosowania za granicą w tej turze wyborów.
Lokale wyborcze na Zachodnim Wybrzeżu Stanów Zjednoczonych będą zamykane jako ostatnie – o godz. 6 rano czasu polskiego w niedzielę. W praktyce oznacza to, że głosowanie trwa tam do późnych godzin sobotnich czasu lokalnego, co pozwala na szerokie zaangażowanie Polonii w proces wyborczy. Ten rozciągnięty w czasie harmonogram daje możliwość udziału w wyborach dużej liczbie osób, które na co dzień nie mieszkają w kraju, ale chcą mieć wpływ na przyszłość Polski.
Kontekst kampanii i kandydaci w drugiej turze
Druga tura wyborów prezydenckich, która odbędzie się 1 czerwca, to pojedynek Karola Nawrockiego z Rafałem Trzaskowskim. Portal niezalezna.pl przypomina, że obaj kandydaci prowadzą intensywną kampanię, a ostatnie dni przed głosowaniem były pełne dynamicznych akcji i mocnych wystąpień. Relacje z finału kampanii pokazują, że obaj rywale dają z siebie wszystko, by zdobyć zaufanie wyborców.
Ostatnie sondaże, cytowane przez niezalezna.pl, wskazują na bardzo wyrównaną rywalizację. Kandydaci „idą łeb w łeb”, co zwiększa napięcie i niepewność co do ostatecznego wyniku. Eksperci zwracają uwagę, że kluczowym czynnikiem będzie mobilizacja wyborców, zwłaszcza tych, którzy po raz pierwszy biorą udział w wyborach lub zmieniają swoje preferencje. To właśnie ich aktywność może przesądzić o zwycięstwie.
Znaczenie frekwencji i komentarze polityczne
Tomasz Sakiewicz w wypowiedzi cytowanej przez niezalezna.pl podkreśla, że od każdego głosu i zaangażowania wyborców zależy ostateczny rezultat wyborów. Politycy i komentatorzy zwracają uwagę na rekordową frekwencję, która może w znaczący sposób wpłynąć na końcowy wynik rywalizacji.
W serwisie niezalezna.pl pojawiły się również krytyczne opinie dotyczące kandydatów. Polityk Bartoszewicz wypowiedział się bardzo krytycznie na temat wice-Tuska, co może mieć znaczenie w kontekście drugiej tury i odbioru kampanii przez wyborców.
Niezalezna.pl zwraca uwagę, że zwycięstwo Karola Nawrockiego mogłoby wywołać poważne konsekwencje polityczne, w tym nawet przedterminowe wybory do Sejmu. To oznacza, że wynik wyborów prezydenckich może nie tylko przesądzić o przyszłości samego urzędu, ale też znacząco wpłynąć na układ sił w polskim parlamencie.