Rosja zaprzecza, że jej drony naruszyły polską przestrzeń powietrzną
Podczas nadzwyczajnego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ, które odbyło się 12 września 2025 roku, doszło do zaostrzenia sporu na tle naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez drony. Ambasador Rosji przy ONZ, Wasilij Niebienzia, kategorycznie zaprzeczył, by rosyjskie drony mogły dotrzeć nad terytorium Polski, powołując się na ich ograniczony maksymalny zasięg wynoszący 700 km. Z kolei Polska wraz z sojusznikami, reprezentowanymi m.in. przez wiceszefa polskiego MSZ Marcina Bosackiego, przedstawiła konkretne dowody potwierdzające rosyjskie pochodzenie dronów oraz podkreśliła, że było to celowe naruszenie suwerenności kraju. W reakcji na incydent Polska wprowadziła ograniczenia lotów wzdłuż wschodniej granicy, a państwa NATO podjęły działania obronne, co wskazuje na rosnące napięcie w regionie.

- Ambasador Rosji przy ONZ, Wasilij Niebienzia, zaprzecza, że rosyjskie drony naruszyły polską przestrzeń powietrzną, podkreślając ich ograniczony zasięg.
- Polska i sojusznicy NATO przedstawili dowody na rosyjskie pochodzenie dronów oraz potępili incydent jako celową agresję.
- Wiceszef MSZ Marcin Bosacki odczytał wspólne oświadczenie prawie 50 państw i wezwał do sankcji przeciwko Rosji.
- Polska wprowadziła ograniczenia lotów wzdłuż wschodniej granicy, a część dronów została zestrzelona przez siły obronne.
- Międzynarodowe reakcje obejmują potępienia ze strony Belgii, działania Niemiec oraz wezwania ambasadorów Rosji przez Szwecję i Łotwę.
Spór o odpowiedzialność za atak eskaluje na forum międzynarodowym, gdzie stanowiska stron pozostają niezmienne, a dyplomatyczne wymiany zdań nabierają ostrzejszego tonu.
Nadzwyczajne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ i stanowisko Rosji
W odpowiedzi na naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez drony, 12 września 2025 roku odbyło się nadzwyczajne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ. Podczas debaty ambasador Rosji przy ONZ, Wasilij Niebienzia, stanowczo zaprzeczył, aby rosyjskie drony mogły dotrzeć nad Polskę. Podkreślił, że maksymalny zasięg tych bezzałogowych statków powietrznych nie przekracza 700 km, co – jego zdaniem – wyklucza możliwość ich obecności w polskiej przestrzeni powietrznej.
Niebienzia zasugerował, że odpowiedzialność za incydent może ponosić Ukraina, powołując się m.in. na podobny przypadek z Przewodowa z 2022 roku. Dodatkowo cytował wypowiedź prezydenta Andrzeja Dudy, wskazując na rzekomą presję ze strony Kijowa, by oskarżać Rosję o agresję. Ambasador rosyjski jednocześnie deklarował zainteresowanie deeskalacją konfliktu, ale oskarżył Polskę o podsycanie napięć i stosowanie tzw. „dyplomacji megafonowej”.
Jak podaje portal Dziennik.pl, Niebienzia określił zarzuty Polski mianem „clickbaitu politycznego”. Według rmf24.pl, ambasador Rosji na posiedzeniu ONZ stwierdził: „To fizycznie niemożliwe, by nasze drony dotarły do terytorium Polski”.
Reakcja Polski i sojuszników NATO na naruszenie przestrzeni powietrznej
Wiceszef polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Marcin Bosacki, podczas posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ przedstawił szczegółowe dowody na rosyjskie pochodzenie dronów, wskazując na rosyjskie napisy znalezione na szczątkach maszyn oraz podkreślając, że naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej było celową agresją.
Bosacki odczytał także wspólne oświadczenie podpisane przez blisko 50 państw, które jednoznacznie potępiły rosyjskie działania i potwierdziły stanowisko Polski. Jak informuje rp.pl, wiceszef MSZ wezwał Radę Bezpieczeństwa ONZ do podjęcia sankcji przeciwko Rosji.
Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski skomentował słowa ambasadora Rosji krótko i dosadnie: „Niemożliwe. Cud.” – relacjonuje rmf24.pl. Polska ocenia incydent jako celową agresję, co potwierdzają także eksperci i sojusznicy z NATO.
Według informacji Onet.pl, polska przestrzeń powietrzna została naruszona aż 19 razy przez rosyjskie drony. Jeden z nich zniszczył dom w miejscowości Wyryki. W nocy z wtorku na środę trzy drony zostały zestrzelone nad Polską, co jest pierwszym takim przypadkiem zestrzelenia rosyjskich dronów nad terytorium państwa NATO.
W reakcji na te wydarzenia Polska wprowadziła ograniczenia lotów wzdłuż wschodniej granicy, obowiązujące od 10 września do 9 grudnia – podaje Onet.pl. Niemcy zadeklarowały rozszerzenie i zintensyfikowanie działań w zakresie ochrony polskiej przestrzeni powietrznej, a Belgia potępiła incydent jako poważną eskalację wobec Unii Europejskiej i NATO.
Ministerstwa spraw zagranicznych Szwecji i Łotwy wezwały ambasadorów Rosji w związku z zaistniałą sytuacją, demonstrując solidarność z Polską i sprzeciw wobec rosyjskich działań.
Tło incydentu i analiza ekspercka
Wcześniejsze analizy wskazują na złożony charakter ataku dronów. Portal kresy.pl informował, że operator dronów Sławomir Wysocki przeanalizował trajektorię lotu, wskazując na zakłócenia w okolicach Kijowa oraz wykorzystanie zarówno dronów wabików, jak i bojowych. Celem ataków były między innymi obszary w rejonie Łucka.
Według Onet.pl, drony nadleciały bezpośrednio z terytorium Białorusi, a ich maksymalny zasięg nie przekraczał 700 km, co jednak nie przesądza o tym, czy mogły dotrzeć nad Polskę. W Polsce odnaleziono już 12 szczątków rosyjskich dronów, a przestrzeń powietrzna kraju była wielokrotnie naruszana.
Jak podaje Onet.pl i rmf24.pl, drony stanowią około dwie trzecie strat Rosji na froncie ukraińskim, a Ukraina wyprodukowała w zeszłym roku około 2 milionów dronów typu FPV. Eksperci oceniają, że rosyjskie drony celowo zmierzały w stronę bazy NATO w Polsce, co stanowi nową formę zagrożenia dla sojuszu – informują Dziennik.pl i Onet.pl.
BBC podsumowuje, że incydent z dronami nad Polską to nowa sytuacja zarówno dla Polski, jak i dla NATO. Drony dotarły na tyle głęboko, że konieczne było zamknięcie lotniska w Warszawie. Polska i sojusznicy podjęli już działania obronne, zestrzeliwując część bezzałogowców.
Międzynarodowe reakcje i dalsze perspektywy
Ambasador Francji przy ONZ, Nicolas Bonnafont, podkreślił, że Rosja powinna aktywnie zaangażować się w negocjacje mające na celu deeskalację sytuacji – informuje rp.pl. Z kolei polski wiceszef MSZ Marcin Bosacki zaznaczył, że „Rosjanie usłyszeli, że rozszerzając konflikt, zderzają się z całym światem” – podaje Business Insider.
Stanisław Koziej, ekspert ds. bezpieczeństwa, ocenił, że „Rosja w Radzie Bezpieczeństwa ONZ »rżnie głupa« w sprawie swojej operacji dronowej w Polsce” – czytamy w Business Insider. Ukraina zaapelowała do Słowacji o niekwestionowanie odpowiedzialności Rosji za atak – podaje Onet.pl.
Belgia potępiła incydent jako „poważną eskalację wobec UE i NATO”, a Niemcy zapowiedziały zwiększenie ochrony polskiej przestrzeni powietrznej. Ministerstwa spraw zagranicznych Szwecji i Łotwy wezwały ambasadorów Rosji, dając do zrozumienia, że dalsze działania dyplomatyczne będą kontynuowane.
Na arenie międzynarodowej nadal toczy się debata o to, kto odpowiada za atak i jakie kroki powinny zostać podjęte dalej. Polska razem z sojusznikami nie przestaje działać – zarówno w obronie, jak i na polu dyplomacji – by złagodzić napięcia i lepiej chronić wschodnią granicę NATO przed kolejnymi zagrożeniami.