Poznań: 10-latek zmyślił porwanie, sprawa trafi do sądu rodzinnego
Na poznańskim osiedlu Stare Żegrze doszło do niecodziennego zdarzenia, które przez kilka godzin wzbudziło niepokój mieszkańców i zaangażowało służby ratunkowe. Matka 10-letniego chłopca zgłosiła policji, że nieznany mężczyzna w maseczce próbował porwać jej syna, usiłując wciągnąć go w zarośla. Natychmiast rozpoczęto poszukiwania sprawcy, a mieszkańcy osiedla żywo komentowali tę sytuację, obawiając się zagrożenia dla bezpieczeństwa dzieci w okolicy.

- 10-latek z Poznania zgłosił próbę porwania, która okazała się zmyślona.
- Matka chłopca początkowo zawiadomiła policję, ale później wycofała zgłoszenie.
- Policja szybko zareagowała i prowadziła poszukiwania rzekomego porywacza.
- Chłopiec przyznał się do wymyślenia historii, by zaimponować kolegom.
- Sprawa trafi do sądu rodzinnego, który rozpatrzy dalsze konsekwencje.
Jednak po dokładnym wyjaśnieniu okoliczności okazało się, że cała historia była wymysłem chłopca, który chciał zaimponować kolegom. Matka odwołała wcześniejsze zawiadomienie, a sprawa została skierowana do sądu rodzinnego. To zaskakujące zdarzenie nie tylko zwróciło uwagę lokalnej społeczności, ale także wywołało dyskusję na temat bezpieczeństwa i odpowiedzialności za fałszywe zgłoszenia.
Zgłoszenie próby porwania i reakcja służb
Matka 10-letniego chłopca zgłosiła policji, że na osiedlu Stare Żegrze w Poznaniu doszło do próby porwania jej syna. Zgodnie z relacją dziecka, nieznany mężczyzna w maseczce próbował wciągnąć go w zarośla, jednak chłopiec zdołał uciec i natychmiast opowiedział o zdarzeniu matce. Informacja ta została niezwłocznie przekazana do służb, które zareagowały z dużą determinacją.
Policja rozpoczęła poszukiwania podejrzanego, prowadząc działania operacyjne na terenie osiedla oraz okolicznych miejsc. Jak informuje TVN24, zgłoszenie pochodziło od matki chłopca, a funkcjonariusze działali szybko, by zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom i wyeliminować potencjalne zagrożenie. W efekcie w okolicy pojawiło się więcej patroli, a mieszkańcy byli proszeni o zachowanie ostrożności.
Wyjaśnienie sprawy i przyznanie się chłopca do wymyślenia historii
Po przeprowadzeniu szczegółowego śledztwa policja ustaliła, że opowieść o próbie porwania była fikcją. 10-letni chłopiec przyznał się, że wymyślił całe zdarzenie, pragnąc zaimponować kolegom ze szkoły i zyskać ich uwagę. Informacje te potwierdza portal Wprost, który podaje również, że matka chłopca odwołała zawiadomienie o próbie porwania.
Jak podaje Fakt.pl, cała sprawa została zakończona na etapie wyjaśnień, ponieważ policja nie znalazła żadnych dowodów potwierdzających istnienie mężczyzny w maseczce czy próby uprowadzenia dziecka. W związku z tym funkcjonariusze odstąpili od dalszych działań operacyjnych, a sytuacja powróciła do normy.
Konsekwencje i dalsze kroki prawne
Choć sprawa zakończyła się bez udziału organów ścigania w zakresie przestępstwa, zostanie przekazana do sądu rodzinnego. Jak podaje Wprost, sąd ten zajmie się oceną motywów oraz ewentualnych konsekwencji zachowania chłopca, które mogło spowodować niepotrzebny alarm i zaangażowanie służb ratunkowych.
Incydent wywołał szeroką dyskusję wśród mieszkańców i mediów na temat bezpieczeństwa dzieci oraz odpowiedzialności za fałszywe zgłoszenia. Lokalne media, na przykład Radio Poznań, podkreślają, że mimo fałszywego alarmu reakcja służb była szybka i profesjonalna, co świadczy o wysokim poziomie gotowości i trosce o bezpieczeństwo społeczności.
To wydarzenie przypomina, jak szybko niewinne na pozór kłamstwo może wywołać poważne konsekwencje. Zarówno dzieci, jak i dorośli powinni pamiętać o odpowiedzialności, jaką niosą słowa i czyny. Lokalne władze oraz służby proszą o rozwagę, aby niepotrzebnie nie narażać innych na stres czy niepotrzebne interwencje ratunkowe.