Pogrzeb Diogo Joty i brata: interwencja policji na cmentarzu w Gondomarze
5 lipca 2025 roku na cmentarzu w Gondomarze odbył się pogrzeb Diogo Joty oraz jego brata Andre Silvy – dwóch młodych mężczyzn, których życie brutalnie przerwał tragiczny wypadek samochodowy w Hiszpanii. Ceremonia pożegnalna zgromadziła bliskich, przyjaciół, a także znane osobistości ze świata piłki nożnej, w tym piłkarzy Liverpoolu oraz prezydenta Portugalii. Mimo że uroczystość miała charakter zamknięty i apelowano o uszanowanie prywatności rodziny, na miejscu pojawiło się wielu fanów, co doprowadziło do interwencji policji.

- 5 lipca 2025 roku odbył się pogrzeb Diogo Joty i jego brata Andre Silvy na cmentarzu w Gondomarze.
- Ceremonia była zamknięta, ale liczni fani gromadzili się przy grobie, co wymusiło interwencję policji.
- Bracia zginęli w tragicznym wypadku samochodowym na autostradzie A52 w Hiszpanii, spowodowanym pęknięciem opony w Lamborghini podczas wyprzedzania.
- W pogrzebie uczestniczyli m.in. piłkarze Liverpoolu oraz prezydent Portugalii.
- Diogo Jota niedawno wziął ślub i osierocił trójkę dzieci.
Bezpośrednią przyczyną wypadku było pęknięcie opony w samochodzie Lamborghini Huracan, którym kierował 25-letni Andre Silva podczas wyprzedzania na autostradzie A52 w Hiszpanii. Pojazd poruszał się z prędkością znacznie przekraczającą dozwolone 120 km/h, co spowodowało utratę kontroli i tragiczne zdarzenie, w którym obaj bracia zginęli na miejscu. Po wypadku samochód stanął w płomieniach, co dodatkowo podkreśla dramatyzm całej sytuacji.
Okoliczności tragicznego wypadku Diogo Joty i Andre Silvy
Wypadek, który zakończył życie Diogo Joty i jego brata Andre Silvy, miał miejsce na hiszpańskiej autostradzie A52. Jak podają sport.pl oraz fakt.pl, bezpośrednią przyczyną tragedii było pęknięcie opony w luksusowym Lamborghini Huracan, którym kierował Andre Silva. Młody kierowca, mający 25 lat, wykonywał manewr wyprzedzania, gdy nagłe uszkodzenie opony sprawiło, że pojazd gwałtownie stracił przyczepność i wypadł z drogi.
Samochód poruszał się znacznie szybciej niż dozwolone 120 km/h, co przyczyniło się do powagi sytuacji. W wyniku wypadku obaj bracia – Diogo Jota, 28-letni piłkarz Liverpoolu, oraz Andre Silva – zginęli na miejscu. Jak relacjonuje fakt.pl, po zdarzeniu auto stanęło w ogniu, co uniemożliwiło jakąkolwiek próbę udzielenia im pomocy przed przybyciem służb ratunkowych.
Według informacji zamieszczonych na portalach pudelek.pl i party.pl, do wypadku doszło w nocy z środy na czwartek, co dodatkowo utrudniało działania ratownicze. Diogo Jota, jak informuje dziennik.pl, niedawno wziął ślub i pozostawił po sobie trójkę dzieci, co potęguje wymiar tragedii – zarówno rodzinnej, jak i całej społeczności piłkarskiej.
Pogrzeb i reakcja służb porządkowych
Pogrzeb Diogo Joty i Andre Silvy odbył się 5 lipca 2025 roku na cmentarzu w Gondomarze. Uroczystość miała charakter zamknięty, a wzięli w niej udział m.in. piłkarze Liverpoolu oraz prezydent Portugalii, co świadczyło o wielkiej randze tego wydarzenia i głębokim szacunku, jakim cieszyli się obaj bracia. Obecność tak znamienitych gości podkreśliła znaczenie ich odejścia dla środowiska sportowego i narodowego.
Pomimo apeli o zachowanie prywatności rodziny, liczni fani zgromadzili się w pobliżu grobu, robiąc zdjęcia i tworząc tłum, który zakłócał spokój podczas ceremonii. W odpowiedzi na tę sytuację policja została wezwana na miejsce, aby przywrócić porządek i zapewnić bezpieczeństwo uczestnikom pogrzebu. Jak relacjonują pudelek.pl oraz sportowefakty.wp.pl, interwencja służb była konieczna ze względu na ogromną liczbę osób i brak poszanowania prywatności.
Według serwisu swiagwiazd.pl, delegacja klubu Liverpoolu osobiście udała się do Gondomar, by uczestniczyć w ostatnim pożegnaniu Diogo Joty i jego brata, co było wyrazem solidarności i wsparcia dla rodziny. Dzień przed oficjalnym pogrzebem odbyła się stypa, na której obecna była żona Diogo Joty, Rute Cardoso. Jak podaje onet.pl, to właśnie ona musiała zidentyfikować ciało swojego męża w obliczu niewyobrażalnej straty.
Życie i spuścizna Diogo Joty
Diogo Jota pozostanie w pamięci jako utalentowany i ceniony piłkarz Liverpoolu, którego życie zakończyło się w tragicznych okolicznościach. W ostatnich dniach swojego życia wziął ślub ze swoją partnerką – 22 czerwca 2025 roku – co podkreśla, jak szybko zmieniły się losy całej rodziny. Zostawił po sobie trójkę dzieci, co potęguje wymiar osobistej tragedii.
Dwa dni przed śmiercią Jota napisał do żony wzruszającą wiadomość: „Ale to ja jestem szczęściarzem”, jak informuje plotek.pl. Te słowa dziś brzmią jak ostatnie wyznanie miłości i nadziei. Jego nagła śmierć wywołała falę żalu i wspomnień w środowisku piłkarskim oraz wśród fanów na całym świecie, którzy łączą się w bólu i pamięci o znakomitym zawodniku.
Polsatsport.pl poinformował, że miejsce i data pogrzebu zostały podane wcześniej, a sama uroczystość przyciągnęła wielu znanych gości, co pokazuje, jak bardzo Diogo Jota był szanowany. Jego życie i kariera będą dla wielu źródłem inspiracji, a pamięć o nim na długo pozostanie w sercach tych, którzy go znali lub podziwiali na boisku.