Operacja „Pajęczyna”: Ukraińskie drony zniszczyły rosyjskie bombowce, Trump komentuje

Opublikowane przez: Jan Zagórski

Ukraińskie siły przeprowadziły spektakularną i szeroko zakrojoną operację „Pajęczyna”, która pozwoliła na zniszczenie 41 rosyjskich samolotów strategicznych na czterech bazach lotniczych na terytorium Rosji. Akcja, nadzorowana osobiście przez prezydenta Wołodymyra Zełenskiego i planowana przez ponad półtora roku, wymagała skomplikowanego przemycenia dronów do Rosji, które następnie precyzyjnie zaatakowały cele w trzech różnych strefach czasowych.

  • Operacja „Pajęczyna” to precyzyjny atak ukraińskich dronów na cztery rosyjskie bazy lotnicze, zniszczono lub uszkodzono według Ukrainy 41 samolotów strategicznych.
  • Planowanie operacji trwało ponad półtora roku, a jej nadzór sprawował prezydent Zełenski.
  • Amerykańskie źródła oceniają straty Rosji na około 10 samolotów, co wskazuje na rozbieżności w raportach.
  • Donald Trump rozmawiał z Putinem o operacji, a Putin zapowiedział odwet, zaś Trump podkreślił konieczność zakończenia wojny.
  • Operacja zwiększyła ryzyko eskalacji konfliktu, ale jednocześnie pokazała determinację Ukrainy do dalszej walki.

W odpowiedzi na ten odważny atak były prezydent USA Donald Trump rozmawiał z Władimirem Putinem, który zapowiedział odwet na Ukrainę, co podkreśla rosnące napięcia w regionie. Sam Trump z kolei zaznaczył, że wojna musi się zakończyć, a jej koszt jest zbyt wysoki. Różnice w ocenie strat między ukraińskimi i amerykańskimi źródłami wskazują na złożoność i psychologiczny wymiar tej operacji, która może mieć dalekosiężne konsekwencje dla dalszego przebiegu konfliktu.

Przebieg i skala operacji „Pajęczyna”

Operacja „Pajęczyna” była starannie zaplanowanym i precyzyjnie wykonanym atakiem ukraińskich dronów na cztery strategiczne rosyjskie bazy lotnicze: Ołenia, Iwanowo, Diagilewo oraz Biełaja. Według informacji przekazanych przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU), w wyniku tej akcji zniszczono lub poważnie uszkodzono łącznie 41 samolotów, wśród których były bombowce strategiczne Tu-95, Tu-22 M3 oraz Tu-160, a także samolot wczesnego ostrzegania A-50.

Operacja wymagała nie tylko długiego okresu przygotowań, trwających ponad półtora roku, ale również potajemnego przemycenia dronów na teren Rosji ukrytych w ciężarówkach. Takie działanie pozwoliło na zaskoczenie przeciwnika i przeprowadzenie ataku w trzech różnych strefach czasowych, co zwiększyło jego skuteczność i utrudniło rosyjskim siłom obronę. Jak podaje TVN24 oraz portal wszystko co najważniejsze, całą operację nadzorował osobiście prezydent Wołodymyr Zełenski, co podkreśla rangę i znaczenie akcji dla Ukrainy.

Według portalu i.pl, ten zmasowany atak dronów był największym tego typu uderzeniem od początku trwającej inwazji rosyjskiej na Ukrainę. Jego skala i precyzja wskazują na rosnące możliwości ukraińskiej armii w zakresie nowoczesnych technologii oraz na determinację w walce o obronę swojego kraju.

Różnice w ocenie strat i reakcje międzynarodowe

Chociaż ukraińskie źródła podają, że uszkodzonych zostało aż 41 samolotów, z czego co najmniej 20 zostało całkowicie zniszczonych, amerykańscy urzędnicy szacują straty na około 10 maszyn bojowych. Takie rozbieżności w ocenie skali operacji odzwierciedlają trudności w potwierdzeniu dokładnych danych dotyczących strat oraz złożoność prowadzonego konfliktu. Jak informują rp.pl oraz Interia.pl, amerykańskie źródła podchodzą z rezerwą do ukraińskich doniesień, co pokazuje, że nawet sojusznicy Ukrainy mają różne spojrzenia na efekty tej akcji.

Rosyjskie media oraz służby starają się zaniżyć liczbę utraconego sprzętu, co relacjonuje Gazeta Wyborcza. Taka polityka informacyjna ma na celu utrzymanie morale wewnątrz kraju oraz minimalizowanie wpływu operacji „Pajęczyna” na opinię publiczną w Rosji.

Zdaniem PolsatNews.pl, ta śmiała akcja ukraińska podniosła ryzyko dalszej eskalacji konfliktu, ale jednocześnie wyraźnie pokazała, że Ukraina nie zamierza się poddać i jest w stanie skutecznie uderzać również na terytorium przeciwnika. Jednocześnie pojawiły się fałszywe informacje o rzekomych żądaniach Donalda Trumpa wobec Ukrainy, które zostały jednak zdementowane przez portal Konkret24, co podkreśla wagę weryfikacji wiadomości w warunkach wojny informacyjnej.

Komentarze Donalda Trumpa i dalsze perspektywy konfliktu

Donald Trump w swoich wypowiedziach odniósł się do operacji „Pajęczyna” niejednoznacznie, jednak potwierdził, że rozmawiał z prezydentem Putinem, który zapowiedział odwet na Ukrainę. Informację tę przekazuje portal wp.pl, wskazując na rosnące napięcia po obu stronach konfliktu.

Rzeczniczka Białego Domu Caroline Leavitt zaznaczyła, że były prezydent USA uważa, iż wojna musi się zakończyć, a jej brutalność pochłonęła zbyt wiele ofiar. Według serwisu Onet.pl, Trump jest otwarty na potencjalne spotkanie z prezydentami Rosji i Ukrainy, co mogłoby wpłynąć na dalsze negocjacje, które niedawno odbyły się w Stambule, choć ich przebieg pozostaje niejasny.

Business Insider informuje, że Stany Zjednoczone odmawiają udzielenia Ukrainie gwarancji obrony powietrznej po zakończeniu wojny, podczas gdy Wielka Brytania i Francja planują rozmieszczenie swoich sił na terenie Ukrainy, co wskazuje na różne strategie państw zachodnich wobec dalszego wsparcia Kijowa.

Z kolei były rosyjski polityk Dmitrij Miedwiediew zapowiedział odwet za udane ataki ukraińskich sił, co relacjonuje portal wp.pl. Jego deklaracje mogą zwiastować kolejną falę działań odwetowych, które jeszcze bardziej zaostrzą sytuację w regionie.

Operacja „Pajęczyna” wyraźnie pokazuje, jak bardzo wojna na Ukrainie ewoluuje – technologia i precyzyjne działania wywiadowcze odgrywają tu coraz ważniejszą rolę. Choć opinie na temat strat i napięć międzynarodowych są różne, jedno jest pewne: Ukraina nie ustaje w obronie swojej suwerenności i potrafi uderzać głęboko na terytorium przeciwnika. Wciąż jednak wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi, a przyszłość tej operacji i całego konfliktu wciąż rysuje się niepewnie.