Kopalnie węgla pod presją limitów metanu. Rząd ostrzega przed skutkami
Polskie kopalnie węgla kamiennego znalazły się na rozdrożu w obliczu nowych wymogów unijnych dotyczących emisji metanu, które obowiązują od sierpnia 2024 roku. Nowe rozporządzenie stawia przed sektorem górniczym poważne wyzwania, nakładając limity emisji tego gazu cieplarnianego i przewidując opłaty za ich przekroczenie. Rząd oraz politycy, przede wszystkim z Prawa i Sprawiedliwości, alarmują o zagrożeniach dla branży, w tym o możliwej utracie miliardów złotych wsparcia publicznego oraz ryzyku zamykania kopalń. Z kolei wiceminister klimatu Miłosz Motyka zapewnia, że przepisy zawierają mechanizmy ochronne dla polskiego górnictwa, a do likwidacji zakładów nie dojdzie.

- Unijne rozporządzenie metanowe obowiązuje od sierpnia 2024 roku i wprowadza limity emisji metanu dla kopalń węgla kamiennego.
- Od 2027 roku limit emisji wyniesie 5 ton metanu na 1000 ton wydobytego węgla, a od 2031 roku zostanie obniżony do 3 ton.
- PiS krytykuje rozporządzenie i wnioskuje o odrzucenie ustawy implementującej, obawiając się zamknięcia kopalń i utraty publicznego wsparcia.
- Wiceminister klimatu Miłosz Motyka zapewnia, że nie ma ryzyka likwidacji kopalń, a opłaty za przekroczenie limitów będą reinwestowane w sektor.
- Na szali stoi przyszłość polskiego górnictwa, które musi dostosować się do unijnych wymogów, by nie utracić miliardów złotych pomocy publicznej.
Spór polityczny oraz groźba postępowań przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) rzucają cień na przyszłość jednego z najważniejszych sektorów gospodarki, który musi zmierzyć się z coraz ostrzejszymi wymogami środowiskowymi.
Wprowadzenie rozporządzenia metanowego i jego wymogi
Unijne rozporządzenie dotyczące emisji metanu weszło w życie na początku sierpnia 2024 roku i wprowadza rygorystyczne normy dla kopalń węgla kamiennego. Najważniejszym wymogiem jest limit emisji metanu, który od 2027 roku ma wynosić maksymalnie 5 ton metanu na 1000 ton wydobytego węgla, a od 2031 roku zostanie obniżony do 3 ton.
Przepisy nakładają na operatorów kopalń obowiązek monitorowania i redukcji emisji metanu, a także wprowadzają system opłat za przekroczenia ustalonych limitów. Środki z tych opłat mają trafiać z powrotem do sektora górniczego, służąc modernizacji i inwestycjom w technologie ograniczające emisję gazów cieplarnianych.
Jak podaje portal energetyka24.com, celem rozporządzenia jest istotne ograniczenie emisji metanu, który ma znacznie większy potencjał ocieplający klimat niż dwutlenek węgla, co ma duże znaczenie dla ochrony środowiska i realizacji celów klimatycznych Unii Europejskiej.
Polityczne kontrowersje i stanowisko PiS
Mimo że to rząd Prawa i Sprawiedliwości negocjował w Brukseli łagodniejsze limity emisji metanu, dziś sam krytykuje przyjęte przepisy i wnioskuje o odrzucenie ustawy implementującej rozporządzenie do polskiego porządku prawnego. Zdaniem PiS nowe regulacje mogą doprowadzić do poważnych trudności dla polskiego sektora węglowego, podnosząc koszty wydobycia i grożąc zamykaniem kopalń.
Jak informuje kresy.pl, partia ta głosowała przeciwko porozumieniu, które sama wcześniej wynegocjowała, wskazując na ryzyko dla całej branży i gospodarki. Minister Wrochna, cytowany przez portal energetyka24.com, ostrzegł, że odrzucenie ustawy może spowodować, iż górnictwo nie będzie mogło prawnie funkcjonować od 2027 roku z powodu braku dostosowania do nowych wymogów.
Serwis wnp.pl z kolei przywołuje apele polityków i środowisk branżowych o wsparcie dla kopalń, podkreślając, że rozporządzenie jest „zabójcze dla wszystkich polskich kopalń”. Na szali stoi bowiem miliardowa pomoc publiczna, która może być zagrożona, jeśli sektor nie spełni unijnych wymogów.
Zapewnienia rządu i stanowisko ekspertów
Wiceminister klimatu Miłosz Motyka uspokaja, że nie ma realnego ryzyka zamykania kopalń węgla kamiennego w wyniku nowych przepisów. Podkreśla, że podczas prac legislacyjnych w Parlamencie Europejskim udało się wprowadzić korekty zabezpieczające interesy polskiego górnictwa, które umożliwiają stopniowe dostosowanie się do wymogów środowiskowych.
Jak podaje portal portalkomunalny.pl, opłaty nakładane za przekroczenia limitów emisji metanu będą reinwestowane w sektor górniczy, co ma wspierać modernizację i wdrażanie bardziej ekologicznych technologii. To ma pomóc polskim kopalniom w osiągnięciu wymaganych standardów bez konieczności likwidacji zakładów.
Według informacji bankier.pl i businessinsider.com.pl, rząd nie dysponuje analizami, które wskazywałyby na konieczność zamykania kopalń z powodu rozporządzenia metanowego. Minister Motyka i inni przedstawiciele administracji podkreślają, że kopalnie nie są zagrożone likwidacją, a implementacja przepisów to proces dostosowawczy, a nie likwidacyjny.
Businessinsider.com.pl wcześniej informował, że Sejm aktywnie pracuje nad implementacją dyrektywy metanowej, a rząd konsekwentnie zapewnia o bezpieczeństwie funkcjonowania polskiego górnictwa.
Ekonomiczne i środowiskowe wyzwania dla polskiego górnictwa
Polski sektor energetyczny charakteryzuje się emisją metanu na poziomie czterokrotnie wyższym niż średnia unijna – podkreśla magnapolonia.org. To zwiększa presję na dostosowanie się do nowych, bardziej restrykcyjnych przepisów, które mają na celu ograniczenie negatywnego wpływu branży na klimat.
Krytycy rozporządzenia wskazują, że wprowadzenie limitów emisji metanu będzie skutkowało wzrostem kosztów wydobycia i cen energii, co może osłabić konkurencyjność polskiego górnictwa na rynku europejskim i światowym. Konfederacja oraz niektóre środowiska polityczne ostrzegają, że eurokraci grożą karami finansowymi za niewypełnienie wymogów dotyczących emisji, co dodatkowo komplikuje sytuację sektora.
Współistnieje poważne napięcie między koniecznością ochrony środowiska a potrzebą zachowania miejsc pracy i stabilności gospodarczej regionów górniczych. Jak podaje wnp.pl, na szali jest także pomoc publiczna dla sektora, która jest kluczowa dla przetrwania branży w najbliższych latach i umożliwia realizację inwestycji w technologie ograniczające emisję metanu.
—
Polskie górnictwo stoi dziś przed poważnym dylematem: musi znaleźć sposób, by sprostać nowym unijnym wymaganiom, co wiąże się z inwestycjami i zmianami, albo zmierzyć się z ryzykiem utraty wsparcia i pogorszenia sytuacji ekonomicznej. Trwające polityczne spory i różnice w interpretacji przepisów pokazują, że przyszłość tego sektora wciąż jest niejasna. Ostatecznie wszystko będzie zależało od umiejętności pogodzenia troski o klimat z potrzebami rozwoju gospodarczego.