Kontrowersyjne wypowiedzi biskupów na Jasnej Górze wywołują falę krytyki
W lipcu 2025 roku Jasna Góra stała się areną gorącej debaty po wystąpieniach dwóch biskupów – Wiesława Meringa i Antoniego Długosza. Ich homilie, pełne mocnych, politycznie nacechowanych stwierdzeń, wywołały szeroką falę krytyki. Biskup Mering określił rządzących jako „politycznych gangsterów” i podkreślił, że „rządzą nami ludzie, którzy samych siebie określają jako Niemców”, natomiast biskup Długosz przestrzegał przed migrantami, chwaląc jednocześnie skrajnie prawicowe bojówki. Te wypowiedzi wywołały reakcje zarówno w środowiskach kościelnych, jak i publicznych, angażując dziennikarzy, duchownych oraz polityków.

- Biskupi Wiesław Mering i Antoni Długosz wygłosili na Jasnej Górze kontrowersyjne, politycznie nacechowane homilie, które wywołały szeroką krytykę.
- Słowa Meringa o „politycznych gangsterach” i „ludziach określających się jako Niemcy” zostały ocenione jako sprzeczne z ewangelią przez dziennikarza katolickiego i polityków, w tym Radosława Sikorskiego.
- Dominikanin o. Paweł Gużyński skrytykował wypowiedzi Długosza jako propagandę i „bredzenie”.
- Krytycy podkreślają, że homilie powinny być wolne od politycznych ataków i opierać się na przesłaniu ewangelicznym, a nie na manipulacjach medialnych.
- Sprawa wywołała dyskusję o roli Kościoła w polityce i o granicach wypowiedzi duchownych.
Wypowiedzi biskupów rozgrzały atmosferę wokół roli duchowieństwa w polityce oraz granic homilii kościelnych. Katolicki dziennikarz Dawid Gospodarek określił słowa biskupa Meringa jako sprzeczne z nauczaniem ewangelii i „najbardziej gorszące”. W podobnym tonie wypowiedział się dominikanin o. Paweł Gużyński, który ocenił wypowiedzi biskupa Długosza jako „bredzenie jak potłuczony” i „obrzydliwą propagandę”. Do sprawy odnieśli się również politycy, w tym minister Radosław Sikorski, który skrytykował intelektualną niespójność tych wypowiedzi.
Kontrowersyjne wypowiedzi biskupów na Jasnej Górze
W lipcu 2025 roku podczas mszy na Jasnej Górze biskup Wiesław Mering oraz biskup Antoni Długosz wygłosili homilie, które szybko stały się przedmiotem ogólnokrajowej krytyki. Biskup Mering nie szczędził ostrych słów pod adresem rządu, nazywając obecne władze „politycznymi gangsterami”. Dodał, że Polską rządzą ludzie, którzy „samych siebie określają jako Niemców”, co spotkało się z natychmiastową reakcją środowisk publicznych i kościelnych.
Z kolei biskup Antoni Długosz w swojej homilii skupił się na kwestii migrantów, prezentując je w negatywnym świetle. Jednocześnie chwalił działania skrajnie prawicowych bojówek, co spotkało się z zarzutami o propagandowy charakter tych wypowiedzi. Jak podaje portal tokfm.pl, katolicki dziennikarz Dawid Gospodarek nazwał słowa biskupa Meringa „najbardziej gorszącymi” i sprzecznymi z przesłaniem ewangelii, które powinno kierować się miłością i pojednaniem, a nie nienawiścią czy podziałami.
Według wydarzenia.styl.fm, dominikanin o. Paweł Gużyński nie krył oburzenia i skomentował wypowiedzi biskupów jako „bredzenie jak potłuczony” oraz „obrzydliwą propagandę”, wskazując na ich rażącą sprzeczność z chrześcijańską etyką i nauką Kościoła.
Reakcje na wypowiedzi i krytyka ze strony polityków i duchownych
Słowa biskupa Meringa wywołały także reakcję ze strony polityków. Minister Radosław Sikorski ocenił je jako intelektualnie niespójne i sprzeczne z nauką ewangelii. Jak informuje onet.pl, Sikorski podkreślił swój osobisty związek rodzinny z Niemcami, zwracając uwagę na fakt, że brat jego babci był więźniem obozu Dachau, co podkreśla głęboko emocjonalny i historyczny wymiar relacji polsko-niemieckich, przeciwstawiając je uproszczonym i krzywdzącym stwierdzeniom biskupa.
Według portalu interia.pl, biskup Mering w homilii powołał się na słowa hierarchii z Hongkongu, twierdząc, że „obowiązkiem biskupa jest wprowadzenie Chrystusa do polityki”. To wywołało dodatkowe kontrowersje, zwłaszcza że wielu komentatorów podkreśla, iż polityczne zaangażowanie duchowieństwa powinno mieć ograniczenia, a homilie nie powinny służyć do prowadzenia agitacji politycznej.
Portal rp.pl wskazuje, że wypowiedzi biskupa Meringa opierały się na manipulacjach medialnych i fake newsach, co dodatkowo podważa ich wiarygodność i prowadzi do dezorientacji wiernych. Jak podaje wiadomosci.wp.pl, krytycy zwracają uwagę, że kazanie biskupa Meringa nie miało nic wspólnego z Ewangelią, a wręcz wpisywało się w antychrześcijańskie i narodowo-neopogańskie narracje, które są sprzeczne z zasadami Kościoła katolickiego.
Szerszy kontekst i implikacje dla Kościoła w Polsce
W tle tych wydarzeń warto zauważyć, że Kościół w Polsce zmaga się z innymi, poważnymi problemami. Portal o2.pl informował niedawno o zarzutach molestowania, które dotyczą trzech księży. Biskup Artur Ważny, komentując te przypadki, zapowiedział transparentność i brak ukrywania czegokolwiek przed opinią publiczną, co wskazuje na próbę odbudowy zaufania do instytucji kościelnej.
Na tle tych wydarzeń wypowiedzi biskupów Meringa i Długosza wywołały szeroką debatę na temat roli duchowieństwa w polityce oraz granic homilii, które według wielu komentatorów powinny pozostać wolne od politycznych ataków i manipulacji. Jak podaje wykop.pl, postać biskupa Meringa jest dodatkowo kontrowersyjna ze względu na jego przeszłość – był on tajnym współpracownikiem służb PRL, co komplikuje odbiór jego wypowiedzi i budzi pytania o motywacje.
Wielu krytyków zwraca uwagę, że homilie powinny skupiać się na przesłaniu ewangelii, a nie na politycznych podziałach czy manipulacjach. Przypominają przy tym słowa apostolskie: „nie ma już Żyda ani poganina” (List do Galatów 3,28), które podkreślają jedność wszystkich wiernych w Chrystusie, niezależnie od różnic politycznych czy etnicznych. W dzisiejszych, pełnych napięć czasach to właśnie takie podejście wydaje się kluczowe, by Kościół w Polsce zachował autentyczność i jedność.