Kołodziejczak o zarzutach ws. dyplomu Collegium Humanum: „Czuję się oszukany”
Wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak znalazł się w centrum kontrowersji związanych z zarzutami dotyczącymi rzekomego kupienia dyplomu na uczelni Collegium Humanum. W rozmowie z mediami stanowczo zaprzeczył, jakoby studiował na tej uczelni, a także podkreślił, że jego dyplom nie został wydany z powodu zatrzymania rektora placówki. Jednocześnie polityk przyznał, że czuje się oszukany i zapowiedział, że wkrótce przedstawi szczegółowe wyjaśnienia dotyczące sprawy.

- Michał Kołodziejczak jest oskarżany o zapłatę za dyplom na Collegium Humanum, co jest przedmiotem śledztwa prokuratury.
- Prokuratura dysponuje zeznaniami co najmniej czterech osób, które miały pomagać w załatwieniu dyplomu.
- Kołodziejczak zaprzecza, że studiował i podkreśla, że czuje się oszukany, ponieważ nie otrzymał dyplomu z powodu zatrzymania rektora uczelni.
- W związku z aferą zatrzymano pięć osób, w tym rektora Collegium Humanum.
- Śledztwo dotyczy również fałszowania dokumentów i korupcji związanej z uczelnią.
Sprawa nabrała tempa po ujawnieniu, że prokuratura dysponuje zeznaniami co najmniej czterech osób, które miały pomagać Kołodziejczakowi w załatwieniu dyplomu. Śledztwo obejmuje również podejrzenia fałszowania dokumentów i korupcji związanej z uczelnią Collegium Humanum. Zarzuty wobec wiceministra i osób z uczelni wywołały szeroką debatę na temat nielegalnego procederu kupowania wykształcenia w Polsce.
Tło sprawy i zarzuty wobec Michała Kołodziejczaka
Wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak jest oskarżany o zapłatę za dyplom na Collegium Humanum. Według ustaleń prokuratury, w posiadaniu której znajdują się zeznania co najmniej czterech osób, miały one pomagać politykowi w uzyskaniu dyplomu. Jak podaje portal onet.pl, świadkowie potwierdzają, że Kołodziejczak miał zapłacić około 14 tys. zł za studia oraz dodatkowo około 4 tys. zł osobie Bernardowi K., rekruterowi uczelni, za pomoc w przejściu procedur formalnych.
Sprawa jest częścią szerszego śledztwa dotyczącego procederu kupowania dyplomów i fałszowania dokumentów na Collegium Humanum. Media wskazują, że uczelnia mogła być miejscem, gdzie niektórzy politycy i osoby publiczne załatwiali sobie świadectwa ukończenia studiów za odpowiednią opłatą, co rodzi poważne pytania o uczciwość i legalność takich praktyk.
Stanowisko Michała Kołodziejczaka i przebieg wydarzeń
Sam Kołodziejczak stanowczo zaprzecza, że studiował na Collegium Humanum. Podkreśla, że nie otrzymał dyplomu, a cały proces został przerwany przez zatrzymanie rektora uczelni. W rozmowie z mediami wiceminister przyznał, że przekazał niezbędne dokumenty, takie jak świadectwo maturalne i świadectwo ukończenia szkoły, jednak nie wie, co stało się z nimi dalej.
Jak wynika z informacji serwisu natemat.pl, Kołodziejczak zapowiedział przedstawienie szczegółowych wyjaśnień i skrytykował zarzuty kierowane pod swoim adresem. Z kolei portal dlahandlu.pl informuje, że w toku śledztwa pojawiły się zapisy sugerujące, że polityk pytał o możliwość szybkiego „zrobienia” dyplomu, co stanowi istotny element dochodzenia prowadzonego przez prokuraturę.
Śledztwo i konsekwencje dla Collegium Humanum
Prokuratura prowadzi szerokie śledztwo w sprawie nielegalnego kupowania wykształcenia i fałszowania dokumentów na Collegium Humanum. W związku z aferą zatrzymano pięć osób, w tym rektora uczelni, co miało kluczowe znaczenie dla uniemożliwienia wydania dyplomu Kołodziejczakowi – podaje Interia.pl.
Media zwracają uwagę, że proceder kupowania dyplomów przez polityków i inne osoby publiczne jest poważnym problemem, który stał się przedmiotem dochodzenia prokuratorskiego. Według informacji portalu oko.press, śledztwo obejmuje także inne osoby i instytucje powiązane z uczelnią z Wołomina, co wskazuje na rozległy charakter sprawy i jej potencjalne konsekwencje dla środowiska akademickiego oraz polityki.
### Kwoty i niejasności wokół opłat
Warto dodać, że w mediach pojawiają się rozbieżności dotyczące kwot, jakie Kołodziejczak miał zapłacić za dyplom. Niektóre źródła mówią o sumach rzędu 4–5 tys. zł, inne zaś o 14 tys. zł za studia oraz dodatkowych opłatach za pomoc w procedurach. Sam zainteresowany zaprzecza, że kiedykolwiek studiował na Collegium Humanum i otrzymał dyplom, co pozostawia wiele pytań bez jednoznacznej odpowiedzi.
Sprawa wiceministra Kołodziejczaka oraz ujawnione kupowanie dyplomów na Collegium Humanum rzucają cień na wiarygodność środowiska akademickiego i budzą niepokój co do postępowania niektórych osób publicznych w Polsce. Prokuratura nadal prowadzi śledztwo, które z pewnością przyniesie kolejne istotne ustalenia.