Grzegorz Braun zlikwidował wystawę LGBT w Sejmie – reakcje i konsekwencje
W czwartek 12 czerwca 2025 roku eurodeputowany Grzegorz Braun przeprowadził kolejną tzw. „akcję gaśniczą” w Sejmie, w trakcie której zlikwidował wystawę dotyczącą środowiska LGBT, pochodzącą z Opola. Działanie to miało na celu sprzeciw wobec promowania „tęczowej ideologii” w przestrzeni publicznej polskiego parlamentu. Incydent szybko zyskał rozgłos, wywołując szerokie reakcje w mediach społecznościowych oraz wśród polityków, co jeszcze bardziej zaogniło dyskusję na temat obecności i praw osób LGBT w Polsce.

- Grzegorz Braun 12 czerwca 2025 roku zlikwidował wystawę LGBT w Sejmie podczas kolejnej „akcji gaśniczej”.
- Działanie eurodeputowanego wywołało szerokie reakcje – od poparcia zwolenników po krytykę ze strony polityków lewicowych.
- Robert Biedroń określił Brauna mianem „politycznego terrorysty”, a Agata Dziemianowicz-Bąk wyraziła oburzenie jego zachowaniem.
- W konsekwencji Braun został tymczasowo pozbawiony prawa wstępu do Sejmu.
- Sprawa wywołała debatę na temat granic działań politycznych i wolności słowa w polskim parlamencie.
Zwolennicy Brauna chwalili go za zdecydowane stanowisko i odwagę w obronie tradycyjnych wartości, natomiast krytycy, w tym prominentni politycy tacy jak Robert Biedroń i Agata Dziemianowicz-Bąk, potępili jego zachowanie, określając je mianem politycznego terroryzmu i przejawu skrajnej prawicy. W konsekwencji eurodeputowany został tymczasowo objęty zakazem wstępu do Sejmu, co jest rzadko stosowanym środkiem dyscyplinującym, i co dodatkowo podsyciło napięcia wokół tej sprawy.
Przebieg „akcji gaśniczej” Grzegorza Brauna w Sejmie
12 czerwca 2025 roku Grzegorz Braun, znany z kontrowersyjnych działań i krytyki środowisk LGBT, wszedł do Sejmu i zlikwidował wystawę dotyczącą środowiska LGBT, która pochodziła z Opola. W jego ocenie ekspozycja ta promowała „tęczową ideologię”, której stanowczo się sprzeciwia. Sam Braun określił swoje działanie jako „akcję gaśniczą”, mającą na celu usunięcie z przestrzeni publicznej symboli i treści, które jego zdaniem zagrażają tradycyjnym wartościom.
Działanie eurodeputowanego zostało zarejestrowane przez obecnych na miejscu dziennikarzy i uczestników wydarzenia, a nagrania szybko rozprzestrzeniły się w mediach społecznościowych. W efekcie incydent natychmiast stał się przedmiotem gorącej debaty publicznej, dzieląc społeczeństwo i polityków na zwolenników i przeciwników takiego typu działań.
Reakcje polityków i społeczne kontrowersje
Reakcje na wydarzenie były bardzo zróżnicowane. Zwolennicy Grzegorza Brauna wyrażali poparcie dla jego decyzji, podkreślając, że w polskiej polityce potrzebne są osoby, które nie boją się przeciwstawiać „tęczowej ideologii” i bronić konserwatywnych wartości. Dla nich akcja Brauna była wyrazem odwagi i determinacji.
Z kolei krytycy eurodeputowanego nie kryli oburzenia. Robert Biedroń zdecydowanie potępił zachowanie Brauna, określając je mianem „politycznego terroryzmu”. W jego opinii takie działania nie mają nic wspólnego z demokratyczną debatą, a jedynie pogłębiają podziały i nienawiść w społeczeństwie. Podobne stanowisko zajęła Agata Dziemianowicz-Bąk, która wskazała, że zjawiska tego typu są przejawem skrajnej prawicy, która dąży do wykluczania i marginalizacji mniejszości.
Jak podaje portal nczas.info, krytyczne głosy polityków podkreślają, że takie zachowania destabilizują debatę publiczną i mogą prowadzić do dalszych napięć społecznych. Portal zwraca uwagę, że incydent ten jeszcze bardziej polaryzuje scenę polityczną i społeczną w Polsce, czyniąc dialog coraz trudniejszym.
Konsekwencje i dalsze perspektywy
W odpowiedzi na incydent Sejm tymczasowo objął Grzegorza Brauna zakazem wstępu do budynku parlamentu. To rzadko stosowany środek wobec parlamentarzystów, który ma na celu zapobieżenie podobnym zdarzeniom w przyszłości oraz utrzymanie porządku i szacunku w instytucji państwowej. Decyzja ta spotkała się z mieszanymi reakcjami – z jednej strony uznano ją za konieczną w celu ochrony porządku, z drugiej zaś jako przykład ograniczania wolności słowa.
Sprawa wywołała szeroką debatę na temat granic wolności wyrażania poglądów oraz metod walki politycznej w instytucjach publicznych. Dyskusje te dotyczą zarówno praw mniejszości, jak i praw polityków do wyrażania sprzeciwu wobec promocji określonych idei.
Portal nczas.info zauważa, że sprawa wciąż budzi emocje zarówno w mediach, jak i wśród społeczeństwa. Wydaje się, że incydent związany z Grzegorzem Braunem może stać się iskrą do kolejnych politycznych i społecznych sporów, które wpłyną na sposób, w jaki prowadzona będzie publiczna debata w Polsce.