Dwie Ukrainki mieszkają na warszawskim przystanku – służby bezradne

Opublikowane przez: Joanna Gilewski

Od początku kwietnia 2025 roku dwie kobiety z Ukrainy postanowiły zamieszkać na nieczynnym przystanku autobusowym przy skrzyżowaniu ulic Grójeckiej i Racławickiej w Warszawie. Pochodzące z Charkowa mieszkanki przyjechały do Polski z powodów osobistych i od tego czasu konsekwentnie odmawiają opuszczenia swojego tymczasowego schronienia. Pomimo licznych interwencji ze strony służb miejskich, Ośrodka Pomocy Społecznej oraz propozycji pomocy ze strony ukraińskiej ambasady, kobiety pozostają nieugięte, utrzymując swoje stanowisko i nie korzystając z oferowanego wsparcia.

  • Dwie kobiety z Ukrainy zamieszkały od kwietnia 2025 roku na nieczynnym przystanku autobusowym w Warszawie.
  • Kobiety pochodzą z Charkowa i przyjechały do Polski z powodów osobistych.
  • Pomimo legalnego pobytu i interwencji służb, kobiety odmawiają pomocy i nie chcą opuścić przystanku.
  • Służby miejskie i ukraińska ambasada nie mogą zmusić kobiet do zmiany miejsca pobytu.
  • Mieszkańcy są oburzeni, ale kobiety utrzymują porządek i nie zakłócają spokoju.

Sytuacja ta wywołuje coraz większe poruszenie wśród mieszkańców okolicy, którzy choć wyrażają swoje oburzenie, nie mogą zarzucić kobietom zakłócania porządku. Wręcz przeciwnie – kobiety utrzymują przystanek w czystości i nie przeszkadzają innym użytkownikom przestrzeni publicznej. Jednak służby miejskie, mimo wielokrotnych prób, pozostają bezradne wobec ich decyzji.

Początek sytuacji – zamieszkanie na przystanku

Od początku kwietnia 2025 roku dwie kobiety z Ukrainy zamieszkały na wyłączonym z użytku przystanku autobusowym przy skrzyżowaniu ulic Grójeckiej i Racławickiej w Warszawie. Jak same twierdzą, pochodzą z Charkowa i przyjechały do Polski z powodów osobistych, których nie chcą ujawniać. Od tamtej pory przystanek stał się ich stałym miejscem pobytu.

Jak podaje portal wprost.pl, kobiety zajmują całą przestrzeń przystanku swoim dobytkiem, co znacznie utrudnia interwencję służbom miejskim. Ich obecność na tym terenie, mimo że nielegalna z punktu widzenia korzystania z infrastruktury komunikacyjnej, nie narusza jednak innych przepisów, co komplikuje działania organów odpowiedzialnych za porządek publiczny.

Reakcja służb i odmowa pomocy

Wielokrotne interwencje służb miejskich, w tym Zarządu Transportu Miejskiego oraz straży miejskiej, nie przyniosły efektu zmuszającego kobiety do opuszczenia przystanku. Jak informuje serwis o2.pl, kobiety przebywają legalnie na terytorium Polski i nie łamią prawa, co w praktyce ogranicza możliwości działań służb. Nie ma podstaw prawnych do przymusowego usunięcia ich z miejsca, w którym się znajdują.

Oferowana pomoc przez Ośrodek Pomocy Społecznej, straż miejską oraz ukraińską ambasadę została konsekwentnie odrzucona. Kobiety odmówiły także podpisania dokumentów w konsulacie Ukrainy, co dodatkowo zamyka drogę do ewentualnego wsparcia formalnego. Według informacji portalu nczas.info, służby umówiły się z kobietami na kilka spotkań, próbując nawiązać dialog i zaproponować różne formy pomocy, jednak te konsekwentnie odmawiają wszelkiej współpracy.

Reakcje mieszkańców i aktualny stan sytuacji

Mieszkańcy okolicznych osiedli wyrażają swoje oburzenie z powodu zamieszkania kobiet na przystanku, zwłaszcza że miejsce to było dotychczas opuszczone i nieużywane. Jednak mimo to kobiety dbają o porządek wokół siebie i nie zakłócają spokoju w przestrzeni publicznej, co z jednej strony łagodzi napięcia, a z drugiej – utrudnia podjęcie zdecydowanych działań przez służby.

Portal fakt.pl podkreśla, że kobiety koczują na przystanku od początku kwietnia i nie korzystają z żadnej pomocy proponowanej przez służby ani konsulat. Ich postawa stała się powodem bezradności i frustracji wśród osób odpowiedzialnych za porządek i pomoc społeczną w tej części Warszawy.

Sytuacja wciąż nie znalazła rozwiązania. Służby miejskie pozostają na miejscu, uważnie obserwując, z nadzieją, że kobiety zmienią zdanie lub uda się znaleźć sposób, by pomóc im bezpiecznie i z godnością zakończyć ten trudny rozdział na przystanku. Tymczasem one wciąż tam pozostają, a ich dalszy los wciąż jest niepewny.